Demograficzne skutki wojny w Ukrainie
Wywiad z profesor Ellia Libanową Instytut Demografii i Badań Społecznych im. M. V. Ptucha z Narodowej Akademii Nauk Ukrainy.
Według szacunków ekspertów Banku Światowego od 60% (np. w Polsce) do 80% (w Japonii i Niemczech) PKB krajów rozwiniętych nie tworzą zasoby rzeczowe, finansowe, ani nawet naturalne ale tworzy go kapitał ludzki. Kapitał ludzki to ludzie, ich zdrowie, wykształcenie, kwalifikacje, płeć, wiek, zdolność do integracji, wspólnoty, wchodzenie w określone relacje.
My, humaniści, próbujemy ustalić, co Ukraina straciła, a co zyskała (demograficznie, w sensie kapitału ludzkiego) w wyniku agresji Federacji Rosyjskiej. Bo w rzeczywistości pojawiają się nie tylko straty. Ale najpierw o nich.
Śmiertelność
Na straty demograficzne składa się nadmierna śmiertelność, bezpłodność oraz duży odpływ ludności poza granice kraju. Śmiertelność prawdopodobnie ulegnie pogorszeniu, ale obecnie nie ma wiarygodnych informacji na ten temat: brak jest wiarygodnych danych z terytoriów okupowanych; dane dotyczące terytoriów frontowych są eklektyczne; dość wiarygodne są tylko informacje o terenach, które nie zostały bezpośrednio dotknięte okupacją. Podobnie naukowcy nie mają danych o zmarłych uczestnikach działań wojennych. Zwracam uwagę, że dodatkowe straty (zgony z powodu wojny) to nie tylko zgony wojskowe i cywilne w wyniku działań wojennych, ale także zgony z wielu innych przyczyn, bo ciągły stres, hipotermia, brak odpowiedniego odżywiania, niedostępność wysokiej jakości opieki medycznej, brak szczepień itp. Dokładne oszacowanie strat będzie możliwe dopiero po przeprowadzeniu ogólnoukraińskiego spisu ludności. Ale jeśli przepowiednia amerykańskiego generała Bena Godgesa się spełni i wojna zakończy się naszym zwycięstwem w połowie przyszłego roku, to możemy spodziewać się, że do 2030 roku oczekiwana długość życia mężczyzn na Ukrainie wzrośnie z obecnych 66 lat do 72 lat (co jest już poziomem współczesnej Polski), a kobiet – od obecnych 76,2 do 80,8 lat.
Przyrost naturalny
O ile w sytuacji śmiertelności możemy liczyć na pewne rezerwy i nadwyżki wyrównawcze, to z przyrostem naturalnym jest gorzej. Ukrainka w ciągu swojego życia rodzi średnio 1,2–1,5 dziecka, a dla prostej reprodukcji pokoleń wskaźnik ten powinien wynosić 2,2. W zeszłym roku było to dokładnie o połowę mniej – 1,1 dziecka na kobietę. W 2022 roku najprawdopodobniej przyrost naturalny nie spadł krytycznie (przynajmniej według wyników pierwszego półrocza). Ale w przyszłym roku ta redukcja będzie zauważalna. A wskaźnik urodzeń spadnie do 0,7 dziecka na Ukrainkę. To już jest katastrofa demograficzna. Najniższy wskaźnik urodzeń na niepodległej Ukrainie odnotowano w 2001 roku – 0,9. I choć absolutnie nie wierzę w żaden powojenny wyż demograficzny, to jednak po 2024 r. przyrost naturalny na Ukrainie oczywiście wzrośnie, a w 2030 r. może osiągnąć poziom 1,5-1,6.
Emigracja
Obecnie mamy różne szacunki na temat emigracji. Mówi się o 10 milionach ukraińskich migrantów, a nawet więcej. Moim zdaniem jedynym wiarygodnym źródłem informacji na ten temat jest Państwowa Służba Graniczna Ukrainy. Według jej danych od 24 lutego do 23 listopada 2022 roku z Ukrainy (przez zachodnie granice i do Mołdawii) wyjechało 10,7 mln osób, a wjechało 9,3 mln (więc saldo 1,4 mln, maksimum 1,5 mln), zakładając, że niektórzy mogli przekroczyć granicę nielegalnie). Tak naprawdę zarówno ci pierwsi, jak i ci drudzy to nie tylko uchodźcy, ale także osoby, które wyjeżdżają za granicę w celach biznesowych – w delegacje lub w ramach małego ruchu granicznego (na odległość do 50 km w głąb kraju sąsiedniego). W ostatnich miesiącach dzienne rozkłady ruchu transgranicznego przedstawiały się następująco: więcej osób wjeżdża na Ukrainę w weekendy, a więcej wyjeżdża w poniedziałki. Są to kobiety i dzieci odwiedzające mężczyzn w wieku poborowym, którym nie wolno przekraczać granicy. Zwracam uwagę, że masowe wyjazdy z Ukrainy zakończyły się 9 marca. Do tego dnia (włącznie) Ukrainę opuszczało dziennie 100–120 tys. osób, ale byli to nie tylko Ukraińcy, ale także cudzoziemcy. Ponadto już po rozpoczęciu inwazji na pełną skalę Ukraińcy, którzy pracowali za granicą, zaczęli wracać do domu. Powiedzmy, że w pierwszym tygodniu, kiedy obowiązywał już Dekret Prezydencki zabraniający wyjazdów mężczyznom w wieku poborowym, na Ukrainę wróciło około 200 tys. Niestety nie znamy skali odpływu ludności ukraińskiej do Rosji.
Przewidywane straty demograficzne Ukrainy wahają się od 500-600 tys. do 5-6 mln osób. To, jaka ostatecznie będzie ta liczba, zależy od tego, jak szybko zakończy się wojna. Każdy miesiąc, który nasze kobiety i dzieci spędzają (i adaptują się) za granicą, zmniejsza szanse na ich powrót. Według polskich i niemieckich badań socjologicznych około 70% ukraińskich uchodźczyń w tych krajach ma wyższe wykształcenie. Fantastyczny wynik! Choć oczywiście nie reprezentuje to całej Ukrainy, bo chodzi głównie o kobiety z Kijowa i Charkowa. Tak czy inaczej, tracimy najlepiej wykształcone, proaktywne, samowystarczalne kobiety, które zaryzykowały opuszczenie kraju wraz z dziećmi i to w większości bez pomocy z zewnątrz. Nie każdy się na to zdecyduje. Większe straty demograficzne mogą się pojawić po zakończeniu wojny. Kiedy zniesione zostaną ograniczenia w wyjeździe mężczyzn ukraińskie rodziny ponownie się połączą, ale już nie na Ukrainie.
Pozytywne skutki wojny
– zakończenie formowania się narodu ukraińskiego (75% respondentów odczuwa dziś dumę z Ukrainy (a jest to liczba bez precedensu), radość – 26%, smutek – 29%, strach, złość i wstyd – 20%);
– szybki rozwój społeczeństwa obywatelskiego poprzez jedność, wolontariat, pomoc, wzajemną pomoc (a o ile wcześniej Ukraińcy pomagali głównie krewnym i przyjaciołom, to dziś – bardzo często – zupełnie obcym ludziom);
– zmiana zachowań konsumenckich, ukształtowanie tradycyjnej dla Europejczyków oszczędności (częściowo wymuszone, ale jednak przestaliśmy wydawać pieniądze na niepotrzebne rzeczy i ograniczyliśmy zużycie zasobów);
– wzrost mobilności poziomej i pionowej (w czasie wojny 80% Ukraińców musiało zmienić miejsce zamieszkania – stało się przesiedleńcami wewnętrznymi lub uchodźcami).
Negatywne skutki wojny:
– pogorszenie jakości i spadek dostępności edukacji;
– zniszczenie infrastruktury, w szczególności mieszkalnej, masowe przerwy w dostawie prądu;
– bezrobocie (według badań socjologicznych stopa bezrobocia na Ukrainie w marcu br. wyniosła 53%, w kwietniu – 41%, w październiku – 34%; sytuacja ulega stopniowej poprawie, w szczególności dzięki delokalizacji przedsiębiorstw).
Co po wojnie?
Szanse:
– jedność narodowa i zaufanie do władzy (według wyników badań socjologicznych 74% Ukraińców jest przekonanych, że Ukraina zmierza w dobrym kierunku; dla porównania w ubiegłym roku było ich tylko 34%);
– wykształconą, aktywną, mobilną siłę roboczą;
– kształtowanie się nowego modelu umowy społecznej (Ukraińcy nie będą już trzymać się modelu, którego kamieniem węgielnym jest korupcja);
– przekształcenie psychologii niższości w psychologię zwycięzcy (zawsze uważaliśmy, że jesteśmy gorsi od innych, gorzej wykształceni, gorsi w pracy, ale jak się okazało (początkowo dzięki Siłom Zbrojnym Ukrainy), jest to nie tak, możemy wszystko);
– międzynarodowe transfery finansowe i technologiczne (jestem absolutnie pewien, że dla Ukrainy będzie „plan Marshalla” i powinniśmy uczestniczyć w jego opracowaniu, aby działał w naszym interesie, a nie w interesie innych krajów).
Ryzyka i zagrożenia:
– sytuację geopolityczną (musimy przygotować się do życia obok agresywnego sąsiada przez lata, w szczególności musimy ukształtować odpowiednią politykę terytorialną – zdecydować, gdzie przenieść obiekty strategiczne (przede wszystkim kompleks militarno-przemysłowy) i jak zagospodarować wcześniej tradycyjnie uprzemysłowiony Wschód i Południe);
– dysproporcje terytorialne, ekonomiczne, demograficzne, ekologiczne (logiczne byłoby przeniesienie produkcji i ludzi na Zachód, ale pojemność ekologiczna regionów zachodnich jest bardzo niska i należy to wziąć pod uwagę);
– nieefektywna struktura zarządzania (zwłaszcza obiektami państwowymi) i nieudolna polityka kadrowa;
– zagrożenia społeczno-psychologiczne (wiele osób nie jest gotowych na zmiany i wciąż znajduje się pod wpływem aktywnej rosyjskiej propagandy, czego nie należy bagatelizować).
„Ale generalnie wygramy”.
Źródło: