Przejdź do menu Przejdź do treści

Olenka Malenko: Kalendarz

Media społecznościowe

Styczeń – luty 2022 r.
Początek roku okazał się zaskakująco udany, poprzedziło go równie szczęśliwe zakończenie poprzedniego. Ciągle jeszcze podsumowuję mój udany miniony rok i planuję nadchodzący – pełen sukcesów rok 2022.
Niedawno otrzymałam zasłużony awans za owocną i sumienną pracę w ogromnej organizacji, w której pracuję. Jestem lubiana przez współpracowników i doceniana przez kierownictwo. Mam najlepszą pracę, wspaniałych kolegów, lojalnych i szczęśliwych przyjaciół.
Szukam instruktora nauki jazdy, który da mi tyle lekcji, ile potrzebuję i który nauczy mnie jeździć, ponieważ prawo jazdy mam od 12 lat, ale nigdy nie prowadziłam samochodu.
Planuję zapisać się na kursy języków obcych – dość zwlekania.
Zabiorę się w końcu za wypełnienie „Księgi mojej rodziny” – historii rodziny, którą chcę przekazać swoim dzieciom, ale do tego konieczne jest odnalezienie w Polsce moich bliskich, z którymi straciłam kontakt.
Jest świetnie. Cała moja rodzina i wszyscy przyjaciele są zdrowi. Dzieci chodzą do najlepszej szkoły w powiecie, do najlepszej nauczycielki. Bardzo ją kochają od pierwszych dni i ona bardzo je kocha. Dwa razy w tygodniu chodzą też na lekcje rysunku – wszyscy są zachwyceni ich pracami, dwa razy w tygodniu mają taniec towarzyski w grupach i indywidualne lekcje w parach. Uczą się walca i cha-chy – poważnie przygotowują się do pierwszego w ich życiu miejskiego turnieju w choreografii balowej, który ma się odbyć 27.02.2022 w Kijowie. Szukamy kostiumów. Jest też piłka nożna trzy razy w tygodniu i nie opuszczamy zajęć short tracka w soboty.
Zeszłej jesieni wylaliśmy fundament pod nasz przyszły dom, 30 km od Kijowa. W tym roku planujemy całkowicie wybudować i wykończyć pierwsze piętro i się do niego wprowadzić – dzieci już wybierają tapety i meble do swoich pokoi, proszą, byśmy w prezencie na urodziny, w kwietniu, podarowali im kota i psa a dodatkowo podwórkową trampolinę. Zgadzamy się z tatą, że to świetny pomysł – dzieciaki pobawią się na trampolinie, mama poczyta książkę w cieniu, a tata będzie grillował steki i podawał zimne wino.
To będzie rok pełen sukcesów i radosnych wydarzeń. To będzie nasz rok.
Jestem szczęśliwa.
Marzec 2022. Kupimy materiały budowlane do budowy domu.
Kwiecień 2022. To miesiąc, w którym urodziły się nasze dzieci, nasze największe szczęście i sens życia. I będzie wielkie święto religijne i rodzinne – Zmartwychwstanie Chrystusa. To święto, kiedy cała nasza liczna rodzina zgromadzi się przy świątecznym stole u mamy i taty.
Maj 2022. Planujemy rozpocząć bardzo aktywną budowę naszego domu.
Czerwiec 2022. Będziemy budować, ale nie zapominamy o rodzinnych wakacjach pod namiotami nad Dnieprem i weekendach ze znajomymi. Cały dzień pływanie i zabawa z dziećmi, a wieczorami bajki przy ognisku.
Lipiec 2022. Wyjazd nad morze na krótkie wakacje z rodziną, wspólne spędzanie czasu na wakacjach, słuchanie szumu morza i patrzenie w jego bezkres to rzecz święta.
Sierpień 2022. Dzieci pojadą na wieś do dziadków na cały miesiąc. Fajnie jest pojeździć z dziadkiem furmanką zaprzężoną w konika Łyska albo pomagać babci przy zaganianiu krowy. A my w tym czasie pracujemy i budujemy.
Wrzesień 2022. Znowu szkoła, ich ulubiona klasa, najlepszy nauczyciel, dodatkowe zajęcia po szkole.
Październik 2022. Dom jest już pokryty dachem, montujemy okna i drzwi. Na piętrze trwają prace wewnętrzne.
Listopad 2022. Kończymy prace wykończeniowe w domu.
Grudzień 2022. Nareszcie wprowadzamy się do naszego wymarzonego domu. Życie dopiero się zaczyna.
Niestety, stało się inaczej.
20.02.2022. Niedziela, święto. Czas, kiedy umysł nie chce wierzyć, ale na szczęście ręce działają.
Moje dzieci i ja rozmawiamy o tym, czym jest syrena i co zrobić, gdy ją usłyszą. Opowiadamy, czym jest stan zagrożenia, gdzie nie wolno przebywać w jego trakcie i co należy zrobić. Wskazujemy bezpieczne miejsca w domu, szkole, na placu zabaw i w innych miejscach, ćwiczymy upadanie na podłogę (twarzą w dół, ręce splecione za głową, nogi skrzyżowane, usta otwarte) w przypadku ostrzału, nalotów i innych niebezpieczeństw. Po obiedzie dzieci poszły do swoich przyjaciół, a my kompletowaliśmy z mężem walizkę alarmową – z apteczką, środkami higienicznymi, dokumentami, ciepłymi rzeczami dla dzieci (nasze się nie zmieściły), minimalnym zapasem wody i jedzenia, słuchawkami, powerbankiem, latarkami, świecami, zapałkami, zapalniczką, bateriami, drobnymi banknotami, kartami. W prawie każdej kieszeni zapisuję dane kontaktowe wszystkich krewnych i dane naszych dzieci. Ustawiam telefon na odpowiednie stacje radiowe, subskrybuję oficjalne źródła informacji. Mamy plan A (na czas obecny) i plan B (gdyby jednak coś).
21.02.2022. Dzieci w szkole, my w pracy. Zadzwoniłam do nauczycielki i zapytałam, dokąd zostaną zabrane dzieci w razie niebezpieczeństwa. Nauczycielka powiedziała, że zaprowadzą je do piwnicy, ale dodała, że trzeba myśleć pozytywnie i wierzyć, że będzie dobrze.
22.02.2022. Nasz tata wyjeżdża w podróż służbową do 26 lutego 2022 roku.
23.02.2022. Jest mi trochę zimno. Dziś miałam trzecie szczepienie przeciwko COVID-19, postanowiłam zaryzykować i się zaszczepić, żeby nie tracić czasu na wizyty i kolejki.
Wieczór. Jestem już w domu, odebrałam dzieci ze szkoły. Czuję się niezbyt dobrze, temperatura 38,8, całe ciało strasznie boli. Nie sprawdziłam dzieciom lekcji, zjedliśmy kolację, pomogły mi się przebrać i poszliśmy spać.
24.02.2022. Dzień, w którym wszystko się zmieniło.
Plan A natychmiast odpadł. Działamy zgodnie z planem B.
09.03.2022. Już dwa tygodnie żyjemy w piwnicy dwupiętrowego domu naszych krewnych. Pewnego dnia przypadkowo dowiedziałem się od mamy, jak nazywa się miasto, gdzie mieszkają nasi krewni w Polsce, których kiedyś szukałam. Zachęcona przez mamę i męża napisałam na Facebooku do wszystkich mężczyzn o takim imieniu i nazwisku, jak nasz krewny, w tym do jednego konkretnie z Łomży, wspomnianej w starej korespondencji. Napisałam, ale nie robiłam sobie specjalnej nadziei, że odnajdę bliskich. Nie minął dzień, gdy otrzymałem wiadomość z Łomży, że poszukiwani przeze mnie krewni to jego rodzice. W kolejnej wiadomości krewny pisał: Olena, bardzo się cieszę, że cię poznałem! Ilu was jest? Daj mi znać. Zabierz swoją rodzinę, swoich bliskich i rodziców i przyjedź do nas.
Odpowiedziałam, że nigdzie nie wyjadę, mój mąż poszedł do wojska, będę tu na niego czekać z moimi dziećmi. Dwa dni temu tak zdecydowałam i przestałam płakać.
Po chwili znowu zapikał Messenger: Czekamy na Ciebie. Olena, twoje dzieci są przyszłością Ukrainy.
11.03.2022. Dziś przekroczyliśmy granicę ukraińsko-polską i znaleźliśmy się w Łomży – niezwykle pięknym, słonecznym, zielonym mieście z niesamowicie miłymi i życzliwymi ludźmi. Poznałam moją dużą polską rodzinę (dziadków oraz kuzynostwo), której korzenie wywodzą się z Ukrainy, choć mój pradziadek nosi polskie nazwisko Twardowski. To niezwykli ludzie. Są dla mnie wsparciem o każdej porze dnia.
15.03.2022. Zapisałam dzieci do przedszkola – w Ukrainie chodziły wprawdzie do 1 klasy, ale tutaj do szkoły ich nie przyjęto. Kilka dni później napisałam CV i wysłałam je do lokalnego banku, poszukującego konsultanta do kontaktów z obywatelami Ukrainy, którzy przychodzili wymieniać hrywny na złotówki. Kilka dni później przeszłam pozytywnie rozmowę kwalifikacyjną z dyrektorem departamentu.
01.04.2022. Rozpoczęłam pracę w banku. Powiedzieć, że się bałam, to nic nie powiedzieć. Pierwszego dnia pracy w nowej dla mnie roli zadałam sobie pytanie: Co ja tu robię? Po co mi to wszystko? Nie znam ani jednego słowa po polsku, nie potrafię nawet poprawnie wymówić dzień dobry. Ale okazało się, że to był dzień, w którym poznałam najlepszą drużynę na świecie, drużynę moich marzeń. To niezwykle sympatyczne i piękne kobiety oraz dwóch mężczyzn. Mogę poprosić każdego z nich o pomoc, a oni zawsze mi pomogą, zawsze mogę na nich liczyć.
16.06.2022. Pojechaliśmy nad morze. Byliśmy dzień w Gdańsku i trzy dni w Sopocie. Bo jakże tak – lato bez morza? To były dni, kiedy dzieci, kąpiąc się w zimnym jeszcze morzu, trzęsły się – jednak nie z zimna, ale ze szczęścia, jak mówiły.
01.09.2022. Dzieci poszły do pierwszej klasy po raz drugi, ale po raz pierwszy do polskiej szkoły.
09.09.2022. Dzień, w którym usiadłam za kierownicą własnego samochodu.
01.10.2022. Dziś skończyła się moja umowa o pracę w charakterze asystentki dla Ukraińców, ale zaraz zostałam zatrudniona na zupełnie innym stanowisku – teraz współpracuję ze wszystkimi klientami banku. To dużo pracy, ale cieszę się, gdy klientki wychodzą zadowolone. I zawsze mówią mi dużo komplementów, dużo miłych słów, wyrazów współczucia, wsparcia i życzeń szybkiego zwycięstwa, zawsze pytają, jak miewam się ja i moje dzieci, mój mąż i moi bliscy, którzy pozostają na Ukrainie.
15.12.2022. Dzień, w którym byłam po raz pierwszy współprowadzącą (oczywiście po polsku) wydarzenie dla klientów banku. I choć myślę, że przede mną jeszcze dużo nauki, to lubię, jak ludzie chwalą mnie za to, jak dobrze mówię po polsku. Niestety, ciągle jeszcze nie bardzo umiem pisać.
15.03.2023. Dziś mija rok i 14 dni, odkąd mój mąż i ojciec moich dzieci zgłosił się jako ochotnik do Sił Zbrojnych Ukrainy, a rok i 4 dni, odkąd ja i dwoje moich 6-letnich dzieci przyjechaliśmy do Polski z największego miasto Ukrainy.
To był rok bólu, tęsknoty za bliskimi, rozłąki i nieopisanej dziecięcej tęsknoty za przyjaciółmi, nauczycielami, własnym pokojem, zabawkami, kuzynostwem, a co najważniejsze – za tatą.
To był rok nowych znajomości z pięknymi ludźmi, rok odkrywania siebie i nowych możliwości, rok łez i rok niezwykłego wsparcia.
W tym roku moja córka powiedziała mi w sekrecie, że razem z bratem nie chcą zabawek na urodziny. W tym roku, zdmuchując świeczki na świątecznym torcie, wypowiedzą życzenie, by mogli jak najszybciej zobaczyć się z tatą i babcią.

Serdecznie polecamy tę pasjonującą lekturę, którą można tutaj pobrać w całości.

Aktualności